Noc Walpurgii ‚ 13

 

Nadchodząca magia spotkania. Wyczekiwanie chwili z bliskimi istotami. Nadciągnęła Noc Walpurgii. Poprzedzona nieogarnięciem po zimie. Przebudzenie pomimo zastygnięcia.

Kwiaty pchały się na świat, a pracowite pszczoły szukały nowych celów.

Obudziliśmy się w chęci spotkania. Germańska Noc Zmarłych wołała o przebudzenie. Złe duchy miały być pokazane uświadiomieniu i pozostawione na rozdrożu. Zaklęte w odepchniętej drodze. Wszystko co umarło dostało wybór. Moment kiedy pójdzie do światła albo zostanie zaklęty w wieczność. Coroczny rytuał odrodzenia. Hel znajduje swoją krótką chwilę.

Bathewa mówi.

Nów i Hekate gotują czarodziejską strawę.

„trzy i cztery smoki”

Wigili nie pamiętam, za dużo aberacji.

Życie uderzyło gromowładnym istnieniem. Nie było czasu na kontemplacje.

Czaruje w kociołku strawę na powitanie. Przyjaciółki gotowe. Obserwują. Przewija się przeze mnie zmęczenie. Wieje zewsząd subtelnością. Odrodzeniem. Dopiero teraz mam na skórze nowe życie. Budzenie się z uśpienia.

Potrząsa mną energia życia.

„trzy i cztery smoki

ojciec jednooki

matka gliniana”

Czekam.

Drogę określiłam, choć nie zawsze da się wszystko zrozumieć.

Anioły czuwają, z zainteresowaniem. Są ciekawe, bo to nowum. Nawet nieprzygotowane chcą uczestniczyć. Przeciskają się przy balustradzie.

Następuje przeistoczenie. Chwila dostępuje sakrum. W końcu trafiają , tak oczekiwani.

„trzy i cztery smoki

ojciec jednooki

matka gliniana

będzie zamiana”

Z wesołego autobusu wylewa się oczekiwana gawiedz.

Jesteśmy w końcu w gronie prawie wspólnym. Oczekiwanie dotyczy już tylko jednej podróżniczki.

Z samochodu wylało się szukające nowum życie. Małe szczekanie i wszystko ogarniająca nastoletnia czarownica. Światosław i Ela wydobyli się powoli. Joanna z Włodkiem zmęczeni kierowaniem podróżą.

Ogarnięcie w chwili.

Rozmowy szaleństwo i poznanie.

Kiedy odwiedzają Cię kryształy doświadczasz zauroczenia.

Obcowanie z budzącymi się sercami jest jak dotykanie nieba.

Ela powiedział mi kilka tak cudnie znaczących słów o mojej mandali. Tyle pięknych rozkwitających słów wokół. Świat jest łaskawy.

Czekamy ciągle z rozpoczęciem. Robi się duszno. Dostaje kręciołka

Do maksimum rozciągnięta nasza subtelność.

„ syn się zapodział”

Nadchodzą chmury, zaraz zacznie padać. Napaliłam w kominku. W jakimś sensie odganiam zmory.

Pisze i stado Danieli odwiedza mnie z cudnym uspokojeniem.

Mówimy intensywnie o sprawach doczesnych, choć one same się i tak układają. Ela porządkuje sytuacje.

W końcu z przyjazdem Karoli możemy zacząć. Świat otwiera ofiarne wino. Z wyjęciem korka zaczyna się Nasza magia.

Zapraszam Gospodarzy, Przyjaciółki i chętne Anioły. Przybyły Serafiny. Jest mi gorąca innym również. Trochę dużo jak na jedno serce. Dobrze że jest ich trochę więcej otwartych. Pewnie inaczej nikt by w odwiedziny nie wpadł.

„trzy cztery smoki

ojciec jednooki

matka gliniana

będzie zamiana

syn się zapodział

bo się przyodział”

Widzę Anioły. Świat jak zwykle pyta o kontekst. Mówię że dokładają do ognia. Bramę widzę. Otwiera się.

Kim są by móc to co mogą. Jak się dzieje to czego doświadczamy. To ofiarowanie za uwiarygodnienie w sobie. I się staje , wrota się roztwierają. Dla Nas i tylko wyłącznie. Czekamy z inwokacją.

„trzy i cztery smoki

ojciec jednooki

matka gliniana

będzie zamiana

syn się zapodział

bo się przyodział

gdy się rozbierze

będzie przymierze”

Zbliża się chwila

11 w nocy, czuje moment.

Wszyscy jesteśmy jednym

Ogień w kominku dodaje energii

Brama otwarta

Inwokacje czas udzwięczyć

„ trzy i cztery smoki

ojciec jednooki

matka gliniana

będzie zamiana

syn się zapodział

bo się przyodział

gdy się rozbierze

będzie przymierze

tamto posłanie

jak zmartwychwstanie

głazy przetoczy

otworzy oczy

nie masz już ciała

serce nie skała

w tańcu pamiętaj

nuta jest święta

ZAMTKAM

OTWIERAM

WYBIERAJ

Ta nuta jest święta

Wypowiedziana przez wszystkich obecnych.

Zaistnało

To piękne zapoczątkowanie. Chciałam więcej, choć żar mnie rozpalał. Czułam że spływające energie topią nie potrzebne i robi się wolna przestrzeń.

Tak wiele pięknych rozmów na potem się zadziało. Nastąpiło otwarcie.

Jutro się zadzieje teraz to wiem.

Przebudzenie w oczach młodego starego życia . Wika zagospodarowała niepewną przestrzeń.

Cała reszta na dalsze opowieści.

 

 

Różanopalca.

300px-William-Adolphe_Bouguereau_(1825-1905)_-_Dawn_(1881)Różowe rękawiczki ze snu mogą zanieść w krąg mitologicznych opowieści, nie wiedzianych do tej pory . Zorze i jutrzenki to takie zapomniane uniesienia. Przypisywane dziwnym zabobonom albo odchodzącym tajemnicom.

Może jednak to prawdziwa codzienność z nutą magicznej niezwykłości, która nadaje Naszemu życiu jakiś tęczowy wymiar.

Grecy określali jutrzenkę, budzące się światło, Różanopalcą Boginią, Świtem, Eos.

Zorza poranna z wstającymi kolorami dnia dla Rzymian była Aurorą, jedną z Tytanid.

Każdego świtu przemierzała niebo, na lekkim rydwanie, zaprzężonym w parę koni. Mit mówi o dwóch białych bądź różowych rumakach. Jednak dla mnie powinien się zarysować jakiś kontrast. Starożytna opowieść mówi o Lamposie ( świecącym jasnym ) oraz Faetonie (promieniującym i błyszczącym ) .

Rydwan Eos, różanopalcej jutrzenki, wynurzał się o świcie z fal Okeanosa ( Posejdona, Neptuna ) na wschodzie i kończył podróż w zachodnich jego odhłaniah.

726px-Jutrzenka

Otwierała „ wrota dnia” , Gwiezdne Drzwi dla światła, by jej brat Helios mógł wyruszyć w swoją codzienną drogę.

Rozpraszała mroki nocy, zwiastowała nadejście świetlistego dnia, ludziom i bogom.

Towarzyszył jej pojawianiu się na niebie często Fosforos ( Fosforus, Eosforos, Eosforus, Heosforos, Heosforus, Lucyfer, Gwiazda Poranna, Gwiazda Zaranna, Jutrzenka.) Lucifer” światłonośny”, „przynoszący światło” – uosobienie cudownej WENUS.

Eos i Wenus zwiastowały rozbłysk światła. Nadejście upragnionej energii życia.

Piękne oblicze młodej bogini jaśnieje rumieńcem zorzy porannej, a wśród szarych świtów jej wyrazista szata barwy szafranu. Szafran zwiastun wiosny z polem krokusów związany napełnia serce nowym narodzeniem.

Siostra tytanów Heliosa i Selene nie jedno serce zwiodła, sama wpadając w dziwną pułapkę. Pokochała Titanosa, wyprosiła u Dzeusa nieśmiertelność dla swego uczucia. Zapomniała że czas nie ubłagalnie dotyka. Nie poprosiła o uwolnienie ukochanego od Kronosa. Był wieczny lecz znikał z każdą chwilą. Cielesny wymiar stawał się dysharmonią nie do zniesienia pomiędzy kochankami.

570PX-~1

Eos różanopalca Bogini była i tak zmuszona do oddania swojej miłości w szpony czasu i przeznaczenia. Szafranowa szata i wieczne odradzanie pozostały, jednak pomimo danej nieśmiertelności ukochany odchodzi.

Klamrą dla tej opowieści może być podobny wątek w micie o Chironie, śmiertelnie ranionym lecz z darem wiecznego życia pozostaje ciągle w permamentnym odczuciu śmieci.

Arwena 1024x768

Druga opowieść przychodzaca to o Arwenie, Elfie, córce Elronda władcy Riwendaile. Ukochana Aragorna, któremu oddała życie wieczne lecz czasu to nie zmieniło.

imagesCA7JEQCG

Navajo

NAWAHOWIE.

74907-004-1CA5C880 

Największym rdzennym ludem Ameryki są Dine („Ludzie”), czyli Nawahowie, jak nazwali ich Hiszpanie. Stosunkowo późno przybyli oni na Dinehtah, rozległą ziemię ojczystą w rejonie Four Corners w południowo-zachodniej części dzisiejszych Stanów Zjednoczonych ( wyniki ostatnich badań świadczą, że mogło to nastąpić około roku 1000 n.e.) i przebywali tam aż do wygnania ich przez oddziały Kita Carsona w roku 1864. Zostali wówczas zmuszeni do dziesiątkującego ich Długiego Marszu do Fort Sumner na pograniczu Nowego Meksyku i Teksasu. Tam przez cztery lata wiedli żywot marnie traktowanych więźniów. Przed 1868 rokiem ci, którym udało się przeżyć, wrócili do wielce tymczasem pomniejszonego rezerwatu na Dinehtah.

Nawahowie nie przypominali i nie przypominają swych indiańskich sąsiadów. W odróżnieniu od zamieszkujących klifowe wybrzeże Indian Anasazi („ Dawnych [ Ludzi ] „) i ich potomków, HOPI i PUEBLO, Nawahowie tradycyjnie byli pasterzami żyjącymi w małych, rodzinnych hoganach, niewielkich kopulastych budowlach będących mikrokosmosami w harmonijnym żywocie, na drodze „pięknej tęczy „ , o której sami często mówią.

AdeeDodgeTheTwinWarHorses19x14

Mitologia Dine zawiera elementy zapożyczone od sąsiadów, których kultury powstawały na południowym zachodzie dzisiejszych Stanów Zjednoczonych zanim przed wiekami przybyli tam Nawahowie. Jest to złożona mitologia połączona z rytuałami. Niewątpliwie istnieje wiele jej wariantów, ponieważ Nawahowie- inaczej niż Hopi i inne szczepy Indian Pueblo- nie mieli zwyczaju żyć w wielkich, zwartych grupach wiosek, które bardziej przyczyniają się do ortodoksji w micie i rytuale. Sam mit o stworzeniu istnieje w kilku wersjach śpiewanych przez różnych świętych pisarzy i szamanów, ale ciągle jeszcze widoczna jest niezależna od szczegółów podstawowa zasada mitologii Dine. Starzy nauczyciele-szamani ustnie przekazują mity młodszym, przy czym traktuje się je z szacunkiem należnym świętym tekstom, jak w każdej kulturze. Mity Dine przedstawiają „historię” plemienia i są wskazaniem właściwej drogi.

navajo-dreams-shellby-young

Wydaje się zrozumiałe, że historia stworzenia, centralna opowieść w mitologii Nawahów, towarzyszy licznym rytuałom, szczególnie rytuałom leczniczym i obrządkom inicjacyjnym. By usłyszeć cały mit o stworzeniu Dine, trzeba by uczestniczyć w Błogosławionej Drodze, najświętszej, dziewięciodniowej ceremonii Nawahów. Podczas Błogosławionej Drogi mit o stworzeniu zostaje jedynie odśpiewany. W sakli mikrokosmosu odzwierciedla go też hogan, w którym dokonuje się ceremonia, a wizualnie ponowną kreację przedstawiają misterne, choć bardzo nietrwałe obrazy piaskowe, w których kolory, kierunki i postacie wyrażają podstawowe zasady Wszechświata. Nawahowie nie mają świątyń ani kivas (podziemnych sanktuariów szczepów Pueblo ) , ale hogany i piaskowe obrazy są najwłaściwsze jako miejsca święte i symboliczne.

Stworzenie Nawahów należy do kategorii mitów o wyłonieniu. Rozpoczyna się od ciemnego pierwszego świata, czyli w istocie, zaświatów. Między tym pierwszym światem a naszym, piątym z kolei, istniał inny, kopulasty, i jeszcze dwa inne. Ludzie przebyli drogę poprzez owe światy, czteroetapowo ewoluując do postaci jaką znamy. Ponad naszym obecnym światem istnieje myśl, tworząca szósty świat harmonii doskonałej.

arthealing7

Pierwszy Świat, wyspę unoszącą się na nieskończonym oceanie i, jak hogan, nakrytą kopułą nieba oraz wzmocnioną czterema kierunkami geograficznymi, zamieszkiwali ludzie-Owady. W rzeczywistości bardziej byli oni owadami niż ludzmi. Poranek następował dla nich wtedy, gdy biel wznosiła się na wschodzie, dzień zaś był niebieski na południu. Wieczór żółcił się na zachodzie, a noc była czarna na północy. Bogowie ludzi-Owadów mieszkali w dookolnych morzach: na wschodzie Potwór Wodny, na południu Niebieska Czapla, na zachodzie Żaba i na północy Biały Górski Grom.

Ludzie-Owady byli kłótliwi. Nie uznawali żadnych seksualnych tabu i nie przejmowali się ostrzeżeniami bogów. Bogowie nakazali im opuszczenie Pierwszego Świata i wymusili posłuch zsyłając wielki potop. Ludzie-Owady pofrunęli w górę, do twardego nieba, i przez otwór na wschodzie przeszli do Drugiego Świata, który był niebieski.

Drugi Świat zajmowali ludzie-Jaskółki żyjący w dziwacznych, chropowatych domostwach z wlotami w szczytów. Ludzie-Owady, po daremnym poszukiwaniu istot podobnych do siebie, zaprzyjaźnili się z ludźmi-Jaskółkami i zamieszkali z nimi. Pewnego jednak dnia Owad zgwałcił Jaskółkę i ludzie -Owady znów poszli na wygnanie. Z Szarańczą na czele wznosili się do najwyższego punktu Drugiego Świata, aż pojawił się Nilch (Wiatr ) i powiedział im, jak znaleźć na południu wejście do Trzeciego Świata, któy był żółty.

W Trzecim Świecie ludzie-Owady zastali ludzi-Pasikoniki mieszkających w norkach. Po daremnym poszukiwaniu istot podobnych do siebie zaprzyjaźnili się z Pasikonikami i zamieszkali z nimi. Ale, jak w Drugim Świecie, zburzyli zgodę dopuszczając się gwałtu i ponownie kazano im odejść. Wznieśli się do nieba, a tam poprowadzono ich do otworu na zachodzie.

Czwarty Świat był czarno-biały. Brakowało w nim słońca, księżyca, gwiazd i prawdziwego dnia, natomiast na horyzoncie wznosiły się cztery góry, po jednej na każdy z kierunków geograficznych. Świat sprawiał wrażenie niezamieszkałego, ale Szarańcza rozejrzała się dokładniej i na północy dostrzegła ludzi, którzy mieszkali w domach i uprawiali pola. Byli to Kisani, szczep Pueblo. Kisani złożyli wizytę ludziom-Owadom i zaofiarowali im gościnę oraz żywność. Ludzie-Owady przyrzekli sobie nie popełniać starego błędu i jakiś czas dobrze im się wiodło.

Potem, przez cztery kolejne dni, pojawiały się u nich obce istoty dające niepojęte znaki. Owymi istotami były : Białe Ciało, Niebieskie Ciało, Żółte Ciało oraz Czarne Ciało. Czwartego dnia Czarne Ciało wyjaśniło, że bogowie noszą się z zamiarem stworzenia większej liczby ludzi, podobnych jednak do nich, Ciał, a nie do cuchnących i osobliwie wyglądających Owadów. Czarne Ciało doradziło, by ludzie-Owady wykąpali się przed przybyciem bogów, co miało nastąpić za dwanaście dni.

Dwunastego dnia rankiem ludzie-Owady wzięli kąpiel i wysuszyli się mąką kukurydzianą-mężczyźni białą, a kobiety żółtą. Nadchodzący bogowie wydawali okrzyki i pojawili się wraz z czwartym zawołaniem. Niebieskie Ciało i Czarne Ciało niosły skórę kozła, podczas gdy Białe Ciało i Żółte Ciało trzymały kłosy zboża, żółty i biały. Bogowie odprawili świętą ceremonię, podczas której zjawili się nadprzyrodzeni ludzie-Miraże, żółty zaś kłos zboża przeistoczył się w kobietę, a kłos biały stał się mężczyzną. Wtedy nadciągnął wiatr i dał im życie, a bogowie nakazali Owadom wzniesienie hoganu dla Pierwszego Mężczyzny i Pierwszej Kobiety, którzy zaczęli wspólne życie , jako mąż i żona.

dry_painting5

Po czterech dniach Pierwsza Kobieta wydała na świat androgyniczne bliźnięta. Po następnych czterech urodziła parę bliźniąt, chłopca i dziewczynkę. Ostatecznie pięć było par bliźniaczych i wszystkie, z wyjątkiem androgynów, osiągnęły dorosłość w ciągu czterech dni. Pary te współżyły ze sobą jak małżonkowie.

Pierwszy Mężczyzna z Pierwszą Kobietą, a potem każda bliźniacza para z osobna, w czterodniowych odstępach wzięci zostali do leżącego na wschodzie domu bogów, gdzie wtajemniczono wszystkich w misterium życia i czary, nauczono noszenia rytualnych masek, modlenia się, wcielania w mówiących bogów i wielu innych rzeczy. Wszyscy nauczyli się również utrzymywania w sekrecie swoich kazirodczych związków, poślubiania kogoś spoza najbliższej rodziny i kogoś spośród ludzi-Owadów. Wkrótce zajęli cały ląd i, jak Kisani, wznieśli tamy i obsiali pola. Jedno z androgynicznych bliźniąt wynalazło garncarstwo, a drugie- wiklinowe naczynia na wodę. Ludzie nauczyli się polować i z pomocą bogów zaczęli używać głów jeleni jako masek, by polowania uczynić bardziej udanymi.

Pewnego dnia niebo ( Ojciec-Niebo) i ziemia ( Matka-Ziemia) złączyły się w uścisku, a gdy zostały rozdzielone, na świecie pojawił się Kojot i Borsuk. Kojot błąkał się po zagrodach Ludzi, a Borsuk przeszedł przez otwór do niższego świata.

Wódz Kisani pouczył Ludzi o czterech świętych górach, którymi są Mount Blanca na wschodzie, Mount Taylor na południu, San Francisco Peaks na zachodzie i Mount Hesperus ( Navajo Mountain) na północy.

Potem Ludzie zaczęli się sprzeczać. Pierwsza Kobieta zarzuciła Pierwszemu Mężczyźnie lenistwo i pracowanie tylko dla rozkoszy czerpanej z jej pochwy.

  • Nie potrzebujemy was, mężczyźni- powiedziała Pierwsza Kobieta.

I stało się, że mężczyźni i kobiety zaczęli żyć osobno na przeciwnych brzegach rzeki. Mężczyźni skłonili wszystkich Kisani, mężczyzn i kobiety, aby dołączyli do nich zabierając z sobą narzędzia. Jeszcze podczas pierwszej zimy obu stronom wiodło się jako tako. Mężczyźni ciężko pracowali, by urządzić się na nowym miejscu, a kobiety żyły z zapasów starej osady. Czasem przychodziły nad rzekę i drwiły z mężczyzn. Przez następne lata pola mężczyzn dawały dobre plony, a pola kobiet obumierały. Wkrótce kobiety zaczęły głodować i przestały drwić z mężczyzn zza rzeki. Wiele z nich próbowało przepłynąć rzekę, ale zabrał je Potwór Wodny. W końcu mężczyźni pozwolili kobietom przejść na drugi brzeg i po oczyszczających ceremoniach połączyli się z nimi na nowo. Podczas przeprowadzki Potwór Wodny zabrał dwie dziewczynki.

Z pomocą bogów i ich tajemniczych rytuałów Ludzie, którym towarzyszył Kojot, zstąpili pod powierzchnię wód i tam, w północnej, wielobarwnej izbie, odnaleźli utracone dziewczynki oraz Potwora Wodnego z dwójką jego własnych dzieci.

Pozwolono Ludziom zabrać dziewczynki, ale Kojot porwał dzieci Potwora Wodnego ( TRICKSET). Ponieważ Kojot zawsze ciasno owijał się swoją szatą, więc udało mu się występek ukryć przed Ludźmi, ale gniewu Potwora Wodnego ukryć nie mógł. Wkrótce nastąpiła wielka powódź, a Ludzie w ostatniej chwili uratował obcy, stary człowiek, który pojawił się wraz z synem i wespół z nim ukrył ich w ogromnej trzcinie. Na samym spodzie w trzcinie znalazł się Indyk; końcówki jego piór ogonowych przemokły, zbielały i do dziś pozostały białe.

SamM50

Poszukując drogi ucieczki z Czwartego Świata Ludzie wysłali do nieba zwiadowców. Ostatecznie Szarańczy udało się przebić otwór do Piątego Świata, ale woda wzniosła się po trzcinie za Ludźmi i zaczęła wlewać się także do Piątego Świata. Ustąpiła dopiero po znalezieniu dzieci Potwora Wodnego i odesłaniu ich przez otwór.

Po powodzi Ludzie poszukiwali żywności. Kisani oddali im część ziaren kukurydzy, ale niektórzy z Ludzi grozili zabraniem nowych zbiorów. W końcu Kisani, Pueblo i Ludzie ( Dine) poszli własnymi drogami.

Wtedy Pierwszy Mężczyzna, Pierwsza Kobieta, Czarne Ciało i Niebieskie Ciało sprawili świat Dinehtah. Ponownie wznieśli święte góry, stworzyli deszcz męski( intensywny) i żeński ( łagodny ) oraz z Czwartego Świata sprowadzili bogów. Na koniec uczynili słońce i księżyc i w Piątym Świecie pojawiło się światło.

Oto opowieść o wyłonieniu się Piątego Świata przekazana Starcowi Bizoniej Trawie przez jego babkę Esdan Hosh Kige.

PIĄTY ŚWIAT

Pierwszego Mężczyznę przestał zadowalać Czwarty Świat. Był mały i jałowy. Wielka woda przemoczyła ziemię i uniemożliwiła zasiewy. Posadził wielką Kobiecą Trzcinę, a ta urosła aż do sklepienia tego Czwartego Świata. Z wnętrza trzciny Pierwszy Mężczyzna posłał na zewnątrz przybysza, borsuka, ale zanim dotarł on do górnego świata , woda zaczęła kapać do środka, więc wrócił przerażony.

W tym samym czasie zjawiła się tam jeszcze inna obca istota. Pierwszy Mężczyzna zapytał, gdzie została ukształtowana, a ona odparła, że pochodzi z Ziemi. To była szarańcza. Powiedziała, że nadeszła jej kolej, by czegoś dokonać i zobowiązała się wspiąć po trzcinie.

Z trzcinki szarańcza sporządziła opaskę i przymocowała do niej dwie skrzyżowane strzały ozdobione żółtymi piórami ogonowymi. W świętym stroju na głowie i przy pomocy wszystkich Świętych Istot szarańcza wspięła się do Piątego Świata. Przekopała sobie drogę przez trzcinę tak, jak obecnie kopie w ziemi. Potem przepchnęła się przez błoto, aż dotarła do wody. Gdy wyłoniła się , ujrzała czarnego, wodnego ptaka płynącego w jego kierunku. Miał wielkie oczy i strzały skrzyżowane z tyłu głowy.

Ptak powiedział :

-Co tu robisz ? To nie twój kraj.

I dalej mówiąc powiedział, że jeśli szarańcza nie zna magii, to nie będzie jej wolno tu zostać.

Czarny, wodny ptak wyciągnął zza głowy strzałę, wepchnął ja w dziób i wyjął z nogi. Potem ułożył strzałę pod ciałem i wyciągnął ją z dzioba.

-To jeszcze nic-powiedziała szarańcza. Zdjęła strzały ze swojej opaski i dwiema drogami przeciągnęła je przez ciało między pancerzykiem a sercem.

Ptak uwierzył, że szarańcza dysponuje potężnymi mocami i odpłynął na Wschód zabierając wody ze sobą.

Potem z Południa przybył niebieski ptak wodny, z Zachodu żółty ptak wodny, z Północy biały ptak wodny i wszystko powtórzyło się. Szarańcza pokazała swoje czary ze strzałami, a kiedy ostatni ptak wodny odszedł, stwierdziła że siedzi na lądzie.

Szarańcza wróciła do dolnego świata i powiedziała ludziom, że istoty żyjące nad nimi posiadają silne „ leki” i że miała poważne trudności ze zdobyciem najlepszego z nich.

Teraz wzniosły się dwie ciemne i dwie białe chmury, a to oznaczało, że minęły dwie noce i dwa dni, lecz wciąż nie było słońca. Pierwszy Mężczyzna wysłał do górnego świata borsuka, a on wrócił okryty błotem, okropnym błotem. Pierwszy Mężczyzna pozbierał kawałki turkusa i złożył je w ofierze pięciu Wodzom Wiatrów, którzy mieszkali w najwyższym świecie. Wodzowie byli zadowoleni z daru i posłali na dół wiatry, które wysuszyły Piąty Świat.

Pierwszy Mężczyzna i jego ludzie widzieli jeszcze przemijanie czterech ciemnych i czterech białych chmur, po czym wysłali borsuka w górę. Po powrocie borsuk powiedział, że wydostał się na stały ląd, więc Pierwszy Mężczyzna i Pierwsza Kobieta poprowadzili ludzi do Piątego Świata, przez niektórych nazywanego Wielobarwną Ziemią, a przez innych Zmienną Ziemią.

Wyłonili się z jeziora leżącego między czterema górami. Woda w tym jeziorze bulgotała, jeżli ktoś przechodził obok.

R.F.Locke , The Book of Navajo.; P.G.Zolbrod, Dine Bahane…

IMBOLC – GWIAZDA MAGÓW ALBO KRYSZTAŁ MAGINII.

442_370239086394158_371675619_n

Dzisiaj święto Bogini Brigidh. Celtyckiego kobiecego potrójnego bóstwa. Imbolc Sabat spełniający marzenia, ale przede wszystkim mówiący o nadchodzącej wiośnie i zasiewaniu nowego życia.

Pisałam już dwukrotnie o nim, lecz dzisiaj coś niesamowitego się wydarzyło. Pod tekstem który umieściłam na FB, wypowiedział się Światosław Floran Nowicki, sugerując by to Nasze święto przenieść na jutro. Jutro bowiem intrygująca Gwiazda Magów będzie w dokładnej opozycji ze Słońcem. Dokładnie stanie się to 2 lutego 2013 roku o godzinie 13 : 36.

 Jej formalna nazwa to Acubens ( alfa konstelacji Raka ) o współrzędnych ekliptycznych obecnie 13 stopni 49 minut i 57 sekund Lwa.Inaczej jest nazywana Sertan od arabskiego słowa „Krab- Saratan „. Uważa się ją za opiekuńczą gwiazdę astrologów. Jest wyjątkowa i obdarza darem przepowiadania przyszłości. Chroni też wszystkich dziwnych ludzi i nawiedzonych. Szczególnie wzięła pod swoje skrzydła samotnych.

W astrologicznym rozumieniu ma naturę Saturna i Merkurego, a także Neptuna i Urana. Umiejscowiona na MC zapowiada znaczne osiągnięcia, fortunne wydarzenia i sukcesy. Oczywiście nieharmonijnie aspektowana może przynieść złoczynny charakter. Kłamców, oszczerców, szaleńców oraz przestępców.

Jednak Gwiazda Magów mocno wspiera tych,którzy potrafią jej słuchać, panują nad rozumem a także wierzą w siebie.

Jej moc i „ kleszcze” nie tylko dają dar przewidywania ale także potrafią ochronić przed katastrofa.

Posadowiona na wierzchołku Domu VII inklinuje do Magii , radzenia sobie w ekstremalnych warunkach. Jest to wyjątkowa, niezwykła gwiazda. Warto na Nią zwrócić uwagę pomimo niepozornych rozmiarów. Ma moc porównywalną z wielkimi na nieboskłonie jej siostrami.

543782_413612985382150_1263466911_n

Zaplątał się również w tym całym kontekście Symbol Sabiański dla jej obecnego położenia:

Ludzka dusza poszukująca możliwości zewnętrznego zamanifestowania się „.

180px-Septagram 

Sam symbol tej Gwiazdy to kombinacja siedmiu planetarnych mocy. Gwiazda wyrysowana septylami. Septagrm- gwiazda siedmioramienna.

180px-Gwiazdamagow

Tradycyjnie kreśli się ją rozpoczynając od Słońca, następnie odpowiednio łączy z Księżycem, Marsem, Merkurym, Jowiszem, Wenus i Saturnem wracając do Słońca. Siła w narysowaniu jej polega na namalowaniu jej jednym pociągnięciem.

Rysunek to czytelnie pokazuje. Natknęłam się jednak na nieco odmienne naszkicowanie. Jakby na linii symetrycznej przechodzącej przez Słońce. Trochę mnie to zastanowiło, czy to jest dowolne czy wkradł się błąd. Uznałam to za pewną wskazówkę, jednak nie do końca czytelną. Wszakże znaki i symbole są kreślone zawsze i kategorycznie z pewnymi regułami. Nie można ich za dowolnie traktować. Nie poczułam mimo tej wiedzy jakiegoś błędu w tych dwóch obrazach.

308821_357024877726676_1974530125_n

Zaczęłam się spokojnie szykować do dzisiejszego święta. Okazało się że nie ma pięciu tych samych świec i dwóch większych by ustawić pentagram spełniający marzenia. Mam za to trzy i cztery w zestawieniu. I nagle mnie cudownie olśniło. Gwiazda Magów to nie jest płaska figura. Ton połączenie czterech faz księżyca i trzech wizerunków Bogini. Boska siódemka ułożona niepłasko ale przestrzennie.

W środku trzy świece symbolizujące Światło wewnętrzne i jego przekierowanie .Słońce Księżyc i Merkury. Zewnętrznie chroniąca formuła, zaistnienie. Mars w opozycji do Wenus i Jowisz w opozycji do Saturna. Być w indywidualnej relacji i społecznej. Trochę to przypomina układ siedmiu Archaniołów.

Nazwałam go kryształem Maginii.

598960_189016327901689_1746754296_n

IMBOLC- drzemiąca Wilczyca. Niech obudzi się dzikość

  150558_10151187276479792_1076653839_n

Rok temu na bloogu opisałam etymologię tego celtyckiego święta.

 

https://astrosedna.wordpress.com/2012/02/01/sabat-imbolc-spelniajacy-marzenia/

Troszeczkę napomykając o wilczycy i oczyszczeniu Matki Boskiej w tym dniu oraz wprowadzeniu jej dziecięcia na łono społeczności.

Symbolika dzikości i obudzenia się przedwiecznych sił natury wydaje się na dzień dzisiejszy już taka oczywista. Kobiety zaczynają coraz bardziej świadomie tańczyć ze swoimi wilczymi mocami. Z siłą drzemiącą w nich. Stado drapieżników na gromnicznej świecy już mniej dziwi, przemycając cudowną symbolikę. Zapalenie jej w tym dniu budzi moce i ochrania.

wilk101gv9

Nadchodzi półmetek zimy, Słońce „ Syn Boży „ znowu daje znać o sobie przypominając, pobudzając uśpione i wycofane naturalne soki życia. Rozgrzewa powoli i coraz bardziej skostniałe z zimna i mrozu zastygnięte życiowe formy. Już za moment przyjdą na świat nowi mieszkańcy uroczej Puszczy za moim oknem. Widok ciężarnych samic Danieli mocno o tym przypomniał.

382075_502801289751496_1650406403_n

Jakoś fakt przekształcania się natury, budzenia i ożywania, chciałam skomunikować z tym na pierwszy rzut oka niezrozumiałą symboliką oczyszczenia kobiety po połogu. Pamiętam opowieści mamy, która nie miała prawa wejść do kościoła na mój chrzest bo była „nieczysta”. Szokowało mnie to wówczas i nadal jest jakąś wymyśloną chorobą społeczną. A rodowód takiego zachowania może być zupełnie inny i czysto symboliczny.

W Nowym Testamencie znajdujemy opis tego święta i przyzwolenie na wejście Matki Boskiej do synagogi wraz z 40-sto dniowym dzieckiem, Jezusem. Dopiero teraz stała się czysta i gotowa by pokazać społeczności i siebie i swojego syna. Nie szukam w tym religijnych uniesień. Dociekam skąd się to po prostu wzięło.

485050_10151531865652926_722276022_n

1/2 luty symbolizuje nowy czas, wydobycie na światło dzienne nowego cyklu naturalnego. Patrząc na aurę dookoła czuje że mróz i odbijające się od śniegu promienie słoneczne oczyszczają ziemię z pasożytów, zarazków, wirusów i wszelkiego robactwa i chorobotwórczych grzybów. Ludzie związani z naturą zawsze mówią że słaba zima, mało ekstremalna zwiastuje kiepskie plony. Pewnie by podkreślić ten moment oczyszczenia zaczęto to celebrować, mentalizować i dodawać procesowi wspólnej energii by tak ważna chwila w cyklu wegetacyjnym stała się najefektywniejsza dla przetrwania lokalnej społeczności.

Religia dla swoich celów wprowadziła kody na szkodę oczywiście dla wizerunku Kobiety i jej cudownych mocy. A przecież chodzi tak prozaicznie o odradzającą się moc i czystość nowego życia.

Wigilia

Wschodzi Jowisz jako gwiazda

Betlejemska na dodatek

Piękny Centaur ze swym blaskiem

Chce zaśpiewać, kolędować

Choć w bliźniętach

to nie ważne

Moment gwiezdy nieistotny

Pierś do przodu, strzała w droge

ważna chwila by się jednać.

WESOŁYCH ŚWIĄT 🙂

PRZEKAZ

Dostałam przekaz.

Od kilku dni Światosław Florian Nowicki na swoim bloog-u analizuje horoskop Sylvi Plath. Napisałam że mocno czuje się związana z tymi przemyśleniami na temat jej losów i że w jakiś sposób przeżywam obecnie coś podobnego. Światosłąw w ostatnim odcinku napisał że szaleństwo i cierpienie tak na prawdę były dla poetki niewymownie konieczne, by uruchomić pokłady twórcze w Niej drzemiące. Dzięki temu mogła je w jakiś sposób w wierszach zakodować i pozostawić innym.

Teraz już wiem po co to wszystko, w jakim celu tak się dzieje. Wczoraj czytając jej wiersz Tatuś, właśnie tego doświadczyłam, i to całkowicie świadomie. Rozpoznałam w sobie podobny ból i cierpienie i dzięki temu mogłam je z siebie uwolnić, zmyć, oczyścić. Stać się w swoisty sposób wolną.

Po to właśnie tak niewiarygodne energie zostają tu zsyłane by zakodować w sztuce, symbolach to szaleństwo, ból, zatrzymanie energii, strach., by każdy kto ich dotknie doświadczy mógł znaleźć w nich drzwi do wolności, drzwi do wyższej częstotliwości, wyższego gradientu.

Ziemia obecnie wchodzi na coraz wyższe wibracje i tym bardziej wszystkie złogi muszą zostać rozpoznane, nazwane i uwolnione. Dlatego nie bez szerszej i globalniejszej przyczyny pojawił się właśnie ten cykl o Sylvi. Jej cierpienie i szaleństwo to już bardzo ciężkie pokłady zatrzymanych ziemskich energii. Czas na ich uwolnienie. Osfobodzenie. Inaczej doprowadzą każdego kto sobie na to nie pozwoli do szaleństwa, zdruzgotania i rozsypki. Stanie się tylko fasadą budynku do rozbiórki.

Przyszło też wyjaśnienie i opis co tak naprawdę zamierzał i zrobił dla Ziemi Chrystus. Nie Jezus a Chrystus. Po chrzcie w Jordanie, nastąpiło zejście w Niego bardzo wysokich częstotliwości,. Miał stać się swoistym i potężnym symbolem oczyszczenia. Uwolnienia.

Jednak być może za wcześnie, lub było to jednak jeszcze zbyt słabe, by energie które zostały by bez żywicieli, pozwoliły by na to. I zamiast stać się swoistym kodem, kluczem do rozpoznawania w sobie bólu i cierpienia by można go było zwrócić Ziemi, stał się symbolem wielkiego grzechu ludzkości który niby poprzez swoją śmierć odkupił. Ten właśnie grzech został przybity do krzyża i jest jak cerber niepozwalający się uwolnić. Dziwne ciągłe naznaczenie. Symbol grzechu pierworodnego, związany oczywiście z żeńską energią, miał stać się barierą nie do przejścia i więzieniem dla Duszy. Po to by żywiciele nie odeszli.

Kim są te energie wstrzymujące? Kiedyś byli strażnikami Ziemi. Pilnowali jej rozwoju i dbali. Jednak z tym związany jest mit o Lucyferze i bunt Aniołów. Chcieli mieć ją w posiadanie. Zrobiła się taka piękna. Pojawiło się pojęcie mieć i rozwinęło do niebotycznych rozmiarów. Jedyny sposób by nie wymsknęła im się z rąk to ją skalać, zniewolić, zakodować że jest słabsza i grzeszna. Teraz musi ten cały ból, cierpienie z siebie wyrzucić, oczyścić się. I z tego właśnie powodu coraz mocniejsze energie schodzą tu na Ziemię, by pomóc jej osiągnąć odpowiedni poziom wibracyjny i drogę do uwolnienia.